Co mówi badanie o opiece ginekologicznej?

O problemie badań przeprowadzanych online zespół „Na Straży Sondaży” informował już w zeszłym roku, opisując przypadek badania Instytutu Badawczego Randstad na temat pracy, gdzie podstawą do wyciągania wniosków było 405 wypełnionych online ankiet.[1]

Podobny problem zaobserwowaliśmy ostatnio, przy okazji opisywania raportu Grupy Edukatorów Seksualnych „Ponton” – „Bezpieczny fotel? Kampania na rzecz dobrej opieki ginekologicznej”. Autorzy na początku raportu wspominają o metodologii badania: „W ramach kampanii stworzono poufną ankietę internetową dostępną w okresie od 13 lutego do 28 maja 2013 r. pod adresem www.przyjaznygin.pl. Zawierała ona pytania otwarte i zamknięte i była podzielona na 4 części. Łącznie wypełniono poprawnie 2501 ankiet”.[2] Do noty metodologicznej w artykułach odwołujących się do wyników badań nie można mieć zastrzeżeń – w prasie znajdowała się praktycznie ta sama informacja, jaka jest w raporcie.[3] Czy jednak samo badanie jest wiarygodne, czy na jego podstawie można diagnozować sytuację opieki ginekologicznej w Polsce?

Niestety, nie do końca. Składa się na to kilka czynników. Po pierwsze – metoda zbierania danych. Ankieta była dostępna online, a więc trzeba wziąć pod uwagę dostępność Internetu w Polsce. Według danych GUS z 2013 roku, dostęp do Internetu miało 72% gospodarstw domowych. Z tego samego źródła danych można się również dowiedzieć, że zdecydowanie częściej dostęp do Internetu deklarują gospodarstwa w których są dzieci, gospodarstwa znajdujące się w dużych miastach i o wysokim stopniu zurbanizowania.[4] Ankieta możliwa do wypełnienia wyłącznie online mogła więc nie dotrzeć chociażby do osób mieszkających na wsi czy do osób starszych. Widzimy więc, że osoby które mają stały dostęp do Internetu różnią się od tych, którzy go nie mają – mogą mieć więc również inne doświadczenia w kwestii opieki ginekologicznej.

Po drugie, ankieta była dostępna na konkretnym portalu Internetowym. Wynika z tego, że dostęp do niej mieli wyłącznie użytkownicy tego portalu (odwiedzający stronę regularnie lub przypadkiem), którzy również stanowią jedynie wybraną część populacji, a nie jej reprezentatywną próbę. Można podejrzewać, że stronę na której znajdowała się ankieta częściej odwiedzają kobiety, które miały złe doświadczenia z lekarzami tej specjalizacji.

W artykułach przytaczających wyniki badania, często podkreślano również dużą próbę badania – ponad 2500 tysiąca wypełnionych ankiet. Jednak w świetle opisanych wyżej problemów, wielkość próby nie ma większego znaczenia, jeśli nie była ona dobrana w odpowiedni sposób (losowy lub losowo-kwotowy). Nasz zespół w publikowanych na stronie internetowej artykułach zwracał uwagę, że jeśli próba jest reprezentatywna, to wnioski na temat populacji (obarczone całkiem niewielkim błędem) można wyciągać już na podstawie znacznie mniejszej liczby wypełnionych ankiet[5]. W wypadku reprezentatywności badań sondażowych nie tyle liczy się ilość zebranych kwestionariuszy, ale sposób w jaki dobiera się próbę do badania. Jeśli chodzi o omawiane badanie jest to szczególnie ważne, ponieważ jego autorzy deklarują, że celem było przybliżenie uogólnionej perspektywy osób w wieku od 12 do 25 lat, w tym podział na grupy kobiet heteroseksualnych, LBTQ a także kobiet niepełnosprawnych. Niestety metodologia tego badania nie pozwala na wyciągnięcie wniosków odnośnie tych poszczególnych grup w sposób uprawniony.

Autorzy raportu w podsumowaniu piszą, że zależy im na tym, aby wyniki tego badania były uwzględnione podczas tworzenia podstaw programowych szkoleń specjalizacyjnych czy kampanii społecznych. Raport miał trafić również do Naczelnej Izby lekarskiej, Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego oraz Ministerstwa Zdrowia. W naszej ocenie jednak, wyniki badania, ze względu na jego metodologię, nie są w pełni wiarygodne i do jego uogólnień na całą populację należy podchodzić z ostrożnością. Na zakończenie chcemy zaznaczyć, że nie kwestionujemy potrzeby przeprowadzenia badania sondażowego na temat sytuacji opieki ginekologicznej w Polsce. W naszej opinii grupa „Ponton” poruszyła w raporcie ważny problem, ale metodologia badania nie gwarantuje, że zebrane wnioski dotyczące opieki ginekologicznej w Polsce są poprawne. Rzetelna analiza problemu wymagałaby przeprowadzenia – dużo kosztowniejszych niż ankieta na własnym portalu internetowym – badań reprezentatywnych.

 

[1] „405 ankiet online – co mogą powiedzieć takie badania?” [w:] www.nastrażydondaży.pl’ źródło: http://nastrazysondazy.uw.edu.pl/405-ankiet-online/

[2] Patrycja Wonatowska, Małgorzata Kot, Bezpieczny fotel? Kampania na rzecz dobrej opieki ginekologicznej, 2014

[3] Justyna Suchecka, Małgorzata Kot, „Czułam się jak zgwałcona” [w:] Gazeta Wyborcza, 6.05.2014

aw, PAP, „Ginekolog powinien zostawiać swoje poglądy przed drzwiami gabinetu” [w:] wiadomości.gazeta.pl, 14.04.2014, źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15800558,_Ginekolog_powinien_zostawiac_swoje_poglady_przed.html?order=najnowsze

„Przykry obraz wizyty ginekologicznej. Lekarz „nietaktowny, niedelikatny, ciekawski” [w:] www.echodnia.edu, 8.05.2014, źródło: http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140508/ZDROWIE/140509575

Katarzyna Rożko, „Z ankiet wyłonił się przykry obraz wizyty ginekologicznej – dla wielu kobiet to zło konieczne” [w:] www.rynekzdrowia.pl; 26.04.2014, źródło: http://www.rynekzdrowia.pl/Serwis-Ginekologia-i-poloznictwo/Z-ankiet-wylonil-sie-przykry-obraz-wizyty-ginekologicznej-dla-wielu-kobiet-to-zlo-konieczne,140507,209.html

[4] GUS, Społeczeństwo Informacyjne w Polsce w 2013r, Warszawa 2013

[5] Dobór próby – sens czy nonsens [w:], www.nastrazysondazy.pl, źródło: http://nastrazysondazy.uw.edu.pl/dobor-proby-sens-czy-nonsens/

Artykuły
40






captcha