Czytając artykuł „Bez Kaczyńskiego ani rusz”, opublikowany 11.02.2013 r. w „Uważam Rze”, można odnieść wrażenie, że PiS bez Jarosława Kaczyńskiego nie ma prawa bytu. Autor zapewnia nas o tym na początku tekstu: „Nikt na prawicy nie może zastąpić Jarosława Kaczyńskiego”. Czy jednak wyniki sondażu przeprowadzonego przez Homo Homini, w oparciu o które powstał artykuł, dają podstawę do wysunięcia tak daleko idących wniosków?
Wyniki sondażu przedstawiono w artykule w następujący sposób: „W rankingu prezydenckim zdecydowanie przewodzi Bronisław Komorowski. Chęć głosowania na niego deklaruje 42 proc. badanych. Na drugiej pozycji znalazł się Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska) z 16 proc., a tuż za nim Ryszard Kalisz (SLD) z 15–proc. poparciem. Poza podium uplasował się Janusz Korwin-Mikke (Kongres Nowej Prawicy) z 6 proc., który zdołał o 1 pkt proc. wyprzedzić Piotra Glińskiego (PiS). Paweł Kowal jako kandydat tworzącego się bloku PSL–PJN otrzymałby 2 proc. głosów. Bardzo słabo wypadł Janusz Palikot, na którego wskazał 1 proc. badanych, podobnie jak na Bogusława Ziętka (Polska Partia Pracy)”.
Marcin Palade, autor artykułu, na podstawie przedstawionych wyżej danych twierdzi, że 5% poparcie dla Piotra Glińskiego oznacza niezastąpioność Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ wystawienie Glińskiego w wyborach prezydenckich doprowadzi do transferu głosów na prawicy z PiS-u na Solidarną Polskę i Kongres Nowej Prawicy, które i tak nie są w stanie przebić poparcia dla Bronisława Komorowskiego. Moim zdaniem nie ma podstaw, by tak zinterpretować przedstawione wyżej wyniki, ponieważ nie wiadomo, jakie poparcie miałby Jarosław Kaczyński wśród takiego zestawu kandydatów. Aby mieć podstawę do wyciągnięcia takich wniosków, trzeba by zastosować zupełnie inną metodologię niż ta, którą użyto w badaniu. By móc stwierdzić, czy Jarosław Kaczyński rzeczywiście ma większe poparcie niż Piotr Gliński, należałoby przeprowadzić badanie w oparciu o metodologię eksperymentalną – podzielić próbę losową na 2 grupy; w pytaniu o to, na którego kandydata respondent oddałby głos, w kafeterii w pierwszej grupie należałoby dać do wyboru Piotra Glińskiego oraz zestaw kandydatów na prezydenta z różnych partii, a w drugiej, przy takim samym zestawie kandydatów z innych partii, zamiast Glińskiego zaproponować Kaczyńskiego. Jeżeli wyniki badań wskazywałyby na różnicę poparcia dla reprezentanta PiS-u w zależności od wystawionego kandydata, to wnioski wyciągnięte przez Marcina Palade byłyby jak najbardziej uzasadnione. Tak jednak nie było.
Poza błędną interpretacją w kwestii Kaczyńskiego, w artykule Marcina Palade można także dopatrzyć się innego błędu. Według autora, poparcie dla Ryszarda Kalisza (15%) i poparcie dla Janusza Palikota (1%) świadczy o tym, że „w rywalizacji na lewicy dobry wynik Ryszarda Kalisza i słabość Janusza Palikota jest potwierdzeniem widocznej tendencji wzrostu sympatii wyborców do partii Leszka Millera, przy słabnącej pozycji Ruchu”. Na jakiej podstawie autor tak twierdzi?! W oparciu o wyniki sondażu przedstawionego w artykule można tylko wnioskować na temat poparcia dla Janusza Palikota i Ryszarda Kalisza, czyli dla konkretnych osób, a nie dla całej partii, a już na pewno sondaż nie wskazuje na żadną tendencję!
Bądźmy więc uważni, i nie wierzmy bezrefleksyjnie we wszystko, co prasa publikuje na swoich łamach, bo niektóre interpretacje sondaży mogą wprowadzać w błąd.