Już jutro wybory do Parlamentu Europejskiego i wiążące się z nim ważne dla branży sondażowej wydarzenie – exit poll. TVP i TVN podobnie jak przy poprzednich wyborach, zdecydowały się na zamówienie wspólnego badania przed lokalami wyborczymi. Jednak tym razem za realizację exit poll będzie odpowiadał IPSOS. O trudności i powodzenie tego badania spytaliśmy Pawła Predko, Dyrektora Działu Operations agencji badawczej IPSOS.
W ostatnich latach badania exit poll prowadziły Millward Brown i TNS Polska (jeszcze pod nazwą OBOP). Jutro pierwszy raz w Polsce za realizację badania przed lokalami wyborczymi będzie odpowiadał IPSOS. Paweł Predko podkreśla, że choć badanie exit poll IPSOS realizuje po raz pierwszy w Polsce, może się pochwalić przeprowadzonymi z powodzeniem badaniami tego typu m.in. we Francji, Wielkiej Brytanii i Kanadzie.
Trzeba jednak pamiętać, że bardzo ważną rolę w badaniach exit poll pełni sieć ankieterska, której doświadczeń z innych krajów nie da się w pełni przenieść na polski grunt. Dyrektora Działu Operations uspokaja jednak, że od tygodni szkoleni są ankieterzy – zarówno w siedzibie firmy, jak i w terenie. Przekonuje, że na korzyści przemawia też fakt, że sieć ankieterska w Polsce nie działa na wyłączność żadnej firmy, zatem niektórzy ankieterzy mają już doświadczenie w uczestniczeniu w tym specyficznym sondażu i będzie to dla nich niewątpliwe ułatwienie. Podobnie część koordynatorów miała okazję współpracować przy exit poll’ach prowadzonych w poprzednich latach przez TNS Polska, Millward Brown i inne agencje.
Problemem, z którym muszą mierzyć się wszystkie agencja realizujące sondaże, są odmowy odpowiedzi respondentów. Występują one również w przypadku badań exit poll, w których odpowiedzi odmawia 15-20% respondentów. Może to w istotny sposób wpłynąć na wyniki badania. Wystarczy wyobrazić sobie sytuację, w której wszystkie osoby odmawiające udziału w badaniu oddały głos na tę samą partię. Gdyby instytut podał wyniki opierając się jedynie na informacjach od osób, które zgodziły się wziąć udział w badaniu, bez uwzględnienia przewidywanego wpływu odmów odpowiedzi, to wynik tej partii byłby w znacznym stopniu niedoszacowany.
W rzeczywistości odmowy odpowiedzi rozkładają się bardziej proporcjonalnie między osoby głosujące na różne partie, ale faktem jest też, że zwolennicy niektórych z nich częściej odmawiają udziału w badaniach. Pewne cechy społeczno-demograficzne oraz okołobadawcze, które można obserwować niezależnie od zgody respondenta na udział w badaniu mają związek z tym, na kogo dana osoba odda głos. Ankieterzy szacują wiek osoby odmawiającej odpowiedzi oraz notują godzinę, o której głosowała. Znane są również dane na temat obwodu, w którym odmowa została udzielona. Ze względu na skorelowanie tych zmiennych z szansą głosowania na poszczególne partie, zespół badawczy ma możliwość odpowiedniego rozłożenia głosów odmawiających odpowiedzi między poszczególne partie. Zawsze jest to jednak spore wyzwanie dla agencji badawczej.
Staraliśmy się dowiedzieć jak IPSOS planuje poradzić sobie z problemem występowania odmów odpowiedzi, ale Paweł Predko poinformował nas, że wiedza, jak radzić sobie z odmowami odpowiedzi jest tajemnicą firmy, tak samo jak obliczenia i analizy, które będą prowadzone do poniedziałkowego poranka. Istotne może być jednak, że zespół odpowiedzialny za prowadzenie badania, nie będzie tego robił pierwszy raz, gdyż miał okazję pracować przy takich badaniach w innych firmach.
Badanie exit poll jest olbrzymim przedsięwzięciem organizacyjnym. Około 2 tysięcy ankieterów będzie realizowało badanie przed 845 losowo wybranymi lokalami wyborczymi. Szacuje się, że w jego trakcie około 85 000 respondentów zostanie zapytanych, na kogo oddały głos. Paweł Predko zwraca uwagę, że projekt jest niezwykle złożony i wiele elementów musi spójnie zadziałać, by tuż po godzinie zakończenia głosowania określić podział mandatów Polski w Europarlamencie. Przekonuje jednak, że exit poll trafi, a Dyrektor Działu Operations firmy IPSOS udzieli nam komentarza do wyników również w dzień po wyborach. Rzeczywiście doświadczenie z poprzednich wyborów wskazuje, że prawdziwe sondaże exit poll dają bardzo dokładne oszacowania. Przy poprawnym doborze tak licznej próby, błąd statystyczny jest bardzo mały. Trzeba jednak pamiętać, że decyzja, jak rozdzielić głosy osób odmawiających odpowiedzi między poszczególne partie opiera się również na pozastatystycznych założeniach. Mamy nadzieję, że IPSOS poradzi sobie z tym zadaniem równie dobrze, jak TNS Polska przy poprzednich wyborach.