Szczerze i merytorycznie o niskiej jakości sondaży w Polsce

Pośpiech, oszczędności i różnice interesów są najczęściej wymienianymi przyczynami obniżenia jakości sondaży w Polsce – ustalili eksperci podczas debaty Sondażom nie wierzysz? na Uniwersytecie Warszawskim. Spotkanie zgromadziło wiele osób związanych ze światem sondaży. Burzliwa acz merytoryczna dyskusja doprowadziła do ciekawych wniosków, które przedstawiamy poniżej.

Organizatorem debaty Sondażom nie wierzysz? był zespół działający przy Uniwersytecie Warszawskim „Na straży Sondaży”, który powstał w celu śledzenia jakości badań cytowanych i komentowanych w prasie. Na spotkaniu, którego gośćmi byli m.in. prof. Antoni Sułek (Uniwersytet Warszawski), dr Tomasz Żukowski (Uniwersytet Warszawski), Eliza Olczyk (Rzeczpospolita) i Jakub Antoszewski (Millward Brown), przedstawiono wyniki monitoringu artykułów sondażowych i dyskutowano nad możliwościami podniesienia jakości publikacji zamieszczanych w prasie.

Część prelegentów podkreślała, że mamy do czynienia z zagęszczeniem sondaży. Coraz więcej publikacji odnosi się do badań, co szczególnie widać przez wyborami (odwoływano się do słynnych za sprawą sondażowych „wpadek” wyborów z 2005 oraz 2010 roku). Jakub Antoszewski stwierdził, że bardzo częste zamawianie i publikowanie wyników sondaży powoduje plagę roztrząsania „jednego procenta”, kiedy to dziennikarze analizują nawet niewielkie zmiany w pogoni za sensacją.

Jednym z głównych wątków w debacie była próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego sondaże w mediach nie są przedstawiane w sposób zgodny z wymogami formalnymi, zawartymi m.in. w tekście A. Sułka „Zasady prezentacji wyników sondaży w prasie ze szczególnym uwzględnieniem sondaży politycznych.”

Pośpiech

Praca pod presją czasu oraz chęć publikowania jak najświeższych informacji to jedno z ograniczeń, które powoduje, że jakość prezentowania wyników badań sondażowych spada. Eksperci w trakcie debaty porównali obecne sondaże do prognozy pogody, która jest aktualna wyłącznie przez chwilę. Podkreślano również, że bez względu na koszta poniesione przez redakcję na badanie sondażowe, pośpiech w analizie wyników może skutkować zatraceniem istoty samego badania. To natomiast oznacza przekazywanie czytelnikom prasy niekompletnej, czasem nawet błędnej informacji.

Oszczędność

Kolejnym problemem, omawianym przez uczestników debaty, było dążenie zamawiających badania sondażowe do obniżenia ponoszonych kosztów. To natomiast bezpośrednio przekłada się na jakość otrzymywanego produktu, czyli badania. Tutaj eksperci zgodzili się, że alternatywą dla tańszych sondaży, a więc niższej jakości, pozostaje jedynie ich zupełny brak w prasie, lub jak stwierdził dr Żukowski zastąpienie ich sondami. Przedstawiciel Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego dr Henryk Banaszak podkreślał: „Nie ma sondaży szybkich, tanich i wysokiej jakości”. Eliza Olczyk (Rzeczpospolita) wskazała, że w tym aspekcie nacisk powinien być położony na wydawcę, który zamawia sondaże.

Konflikt interesów

Ostatnim wskazywanym wrogiem rzetelności badań, jest szeroko rozumiany konflikt interesów. Nie da się ukryć, że sondaż jest produktem sprzedawanym przez ośrodek badawczy, za który firma lub gazeta zlecająca badanie płaci. W tym kontekście, z jednej strony padają zarzuty, że agencje badawcze chcą zmniejszać koszty przeprowadzanych badań, a z drugiej strony pojawiają się oczekiwania, że dziennikarze dobrych gazet będą dbali o to, by ich tytuły trzymały standard publikowania wyłącznie rzetelnych danych sondażowych.

Ponadto zwrócono uwagę, że politycy, dziennikarze oraz komentatorzy polityczni potrafią wykorzystywać wyniki sondaży w sposób instrumentalny. Skrajnym przykładem takiego działania jest krytykowanie sondaży przez polityków, którzy tracą poparcie obywateli oraz podkreślanie ich doniosłej roli, gdy wyniki wskazują na wysokie poparcie. Z kolei interesem czytelnika jest możliwość „przeglądania się w lustrze”, czyli skonfrontowania własnych opinii z opinią większości, wyrażaną właśnie przez sondaże. Innymi słowy, opinia publiczna ma prawo do samowiedzy. W tym celu niezbędna jest przystępna forma kształcenia obywateli, a w stosunku do środowiska badawczego – stanie na straży sondaży, co do czego zgodzili się wszyscy goście debaty.

Uczestnicy debaty podkreślali, że „winne” zaistniałej sytuacji są nie tylko gazety, ale również ośrodki badawcze, ponieważ, jak powiedział prof. A. Sułek, nierzetelne informowanie łączy się z nierzetelnym robieniem badań. Co prawda podkreślano, że większość Instytutów kontrolowanych przez OFBOR przeprowadza wiarygodne badania, jednak istnieją również firmy, które nie chcą pokazywać swojej metodologii i nie poddają się jakiejkolwiek kontroli. Prof. Grabowska (UW, CBOS) zauważyła, że jest to problemem szczególnie z tego powodu, że agencje badawcze mają dość wysoki wizerunek społeczny.

Co może zrobić „Na straży sondaży” żeby było lepiej?

Podczas debaty uczestnicy dyskutowali również o tym, co powinno się zrobić, żeby poprawić opisywany wyżej stan rzeczy. Zespół otrzymał kilka rad dotyczących rozszerzenia działalności, co również mogłoby wpłynąć na poprawę rzeczywistości.

Edukacja społeczeństwa – na ten aspekt wskazał prof. Sułek, przytaczając cytat z Gallupa: „Nie chodzi tylko by opinii publicznej dać głos, ale o to by móc usłyszeć ten głos”. Profesor odwołał się również do sytuacji po ‘89 roku, kiedy to socjologowie publikowali w Rzeczpospolitej „ABC” sondaży. Jego zdaniem teraz potrzebna jest kampania socjologiczna na rzecz rozumienia sensu wypowiedzi ankietowej, tak by ludzie wiedzieli, że sondaż to nie jest predykcja. Na edukację w zakresie sondaży wskazał też dr hab. Michał Federowicz (dyrektor IBE) – podobnie jak kiedyś udało się uświadomić społeczeństwo o błędzie statystycznym, tak teraz warto szerzyć informację chociażby o próbie losowej. Również Jakub Antoszewski podkreślał, że bardzo ważne jest to, żeby czytelnicy mieli aparat, który pozwoli im na ocenę tego, czy zaprezentowany sondaż uprawnia do wniosków, jakie zostały wyciągnięte.
Punkt ten wydaje się szczególnie istotny, biorąc pod uwagę przekonanie dziennikarzy, że publikowanie niektórych wymaganych przez nas informacji jest bezcelowe, ponieważ większość społeczeństwa nie jest w stanie ich zrozumieć.

Nowe wskaźniki – dr T. Żukowski proponował natomiast, aby wprowadzić dwa wskaźniki oceny publikowanych sondaży – technika i wartość artystyczna. Technika odnosi się do tego co już robimy – sprawdzanie czy podano metodologię badania. Drugi wskaźnik miałby zdawać sprawę z tego, na ile zawartość artykułu jest zgodna z treścią badania, mierzyłby sposób interpretacji wyników. Dr Żukowski zastanawiał się również nad kolejnym wskaźnikiem, który polegałby na analizowaniu linii mediów za pomocą selekcji publikowanych sondaży.

Analiza innych kanałów informacji – prof. P. Gliński sugerował natomiast, że warto byłoby zająć się również analizą telewizji i Internetu.

Debata zorganizowana przez zespół „Na straży sondaży” zgromadziła kompetentne i zaangażowane w problem osoby, a poziom dyskusji był bardzo merytoryczny. Oprócz prelegentów w Instytucie Socjologii pojawili się inni przedstawiciele świata badań, nauki i mediów m.in. Paweł Wroński (Wyborcza), dr Henryk Banaszak (UW), prof. Piotr Gliński (Instytut Filozofii i Socjologii PAN), dr hab. Michał Federowicz (IBE), prof. Mirosława Grabowska (UW, CBOS), dr Agnieszka Jasiewicz- Betkiewicz (UW). Duże zainteresowanie tematem i przybycie tak wielu ważnych gości potwierdza, że podjęty przez zespół „Na straży Sondaży” temat jest istotnym społecznym problemem, a nasza działalność szczególnie potrzebna.






captcha