Co może wynikać z odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz?

Temat referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy – Hanny Gronkiewicz-Waltz – jest bardzo eksponowany w mediach. Dużą liczbę osób zaangażowanych w tę sprawę oddają listy poparcia pod wnioskiem o referendum. Problem jest ważny społecznie i politycznie, a jak dotąd zrealizowano tylko jedno badanie (ew. dwa) na ten temat. Skąd wyciągane są więc wnioski o odwołaniu Hanny Gronkiewicz-Waltz w artykułach, które monitorujemy?

Joanna Lichocka w tekście PO topi się sama[1] odwołuje się do wyników sondażu TNS Polska dotyczącego poparcia dla partii politycznych. Choć według tego badania popularność partii rządzącej spada, to nie znaczy, że jest to efekt złej aury wokół prezydent Warszawy, a rosnąca liczba podpisów pod wnioskiem o jej odwołanie nie musi wynikać ze spadku zadowolenia z rządów PO. Słowem, w regularnym badaniu preferencji politycznych nie zadano pytania o stosunek do prezydent Warszawy, więc bezpodstawne jest wyciąganie z niego wniosków na jej temat.

Janina Blikowska rozpoczyna artykuł Alarm w PO. Stolica zagrożona[2] od wykazania związku między popularnością partii rządzącej a popularnością Hanny Gronkiewicz-Waltz. Na pierwszy rzut oka widać, że zjawiska spadku poparcia dla obu zbiegają się w czasie. Jednak znowu: wykazywanie jakichkolwiek relacji przyczynowo-skutkowych jest niepoparte badaniami. O głosach przeciwko pani prezydent w potencjalnym referendum wnioskuje się[3] na podstawie zbieranych podpisów. Nie kwestionujemy ich rzetelności – sprawdzać to będzie ratusz – ale podkreślamy, że nie można ich traktować jako reprezentatywnej próby warszawiaków. Podpisy składają osoby zmobilizowane do tego, spotkane na ulicy przez wolontariuszy, a więc „samorekrutujące” się albo dobrane w sposób przypadkowy. O wynikach referendum można by zaś wnioskować na podstawie rzetelnego badania sondażowego.

„Gazeta Wyborcza”, która zleciła realizację takiego badania niespecjalnie chwali się jego metodologią. Podaje natomiast[4], że 60% warszawiaków chce wziąć udział w referendum, a 63% z nich zamierza oddać głos przeciwko pani prezydent. Wyniki badania świadczą o tym, że gdyby doszło do referendum, realne jest odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz. Natomiast w artykule wyciąga się znów zbyt daleko idące wnioski, odnoszące się nie tylko do warszawskiej przedstawicielki PO, ale całej partii. Należy jednak dodać, że domysły te snuje politolog, a nie dziennikarz, od którego oczekujemy rzetelnego informowania, zamiast wyrażania własnych opinii.

Na ten sam sondaż, przeprowadzony przez TNS Polska, powołuje się „Gazeta Polska Codziennie”[5]. Podaje jednak, że już nie 60% tylko 2/3 (tj. 66,6%) warszawiaków wybiera się do urn w dniu referendum. Nastąpiło więc pewne „zaokrąglenie wyniku”, również bez noty metodologicznej. Odsetek planujących oddać głos za odwołaniem wynosi w tym artykule 64%. Rozbieżność mniejsza, ale wciąż jest rozbieżnością i dlatego należy oczekiwać podania pełnej noty metodologicznej, by czytelnik samodzielnie zweryfikował treści artykułu. Widać bowiem, że nietrudno rozpętać burzę medialną, ale znacznie trudniej podać rzetelne dane na potwierdzenie tez. Na dyskutowanie i wyrażanie własnych przypuszczeń jest jak najbardziej miejsce w prasie, jednak powinno się zdecydowanie oddzielać interpretacje od wyników badań. Tym wyraźniej, jeśli badanie nie jest na temat, który obejmują interpretacje.

Omawiane błędy interpretacyjne zawierają się w kategorii, którą socjologia nazywa błędem ekologicznym rozumowania[6]. Polega on na przekładaniu wyników badania dotyczących zbiorowości na poszczególne jednostki, a więc na mylnym założeniu, że to czego dowiadujemy się o jednostce zbiorowej (ekologicznej), mówi także o jej poszczególnych elementach. W tym wypadku problem polega na odnoszeniu wyników badań obejmujących zwolenników lub przeciwników Platformy Obywatelskiej do osób będących przeciwko Hannie Gronkiewicz-Waltz lub za nią. Takie postępowanie jest częstym błędem, nawet wśród badaczy, jednak z uwagi na fakt, że jest absolutnie nieuprawnione, należy wystrzegać się interpretowania w ten sposób wyników badań.



[1] Lichocka Joanna, PO topi się sama [w:] „Gazeta Polska Codziennie” 14.06.2013.

[2] Blikowska Janina, Alarm w PO. Stolica zagrożona [w:] „Rzeczpospolita” 14.06.2013.

[3] Blikowska Janina, Będzie walka o stolicę [w:] „Rzeczpospolita” 14.06.2013.

[4] Kublik Agnieszka, PO polegnie w bitwie warszawskiej?,[ w:] „Gazeta Wyborcza” 20.06.2013.

[5] Pilarek Jakub, Freudowskie błędy PO [w:] „Gazeta Polska Codziennie” 20.06.2013

[6] Babbie E. (2003), Badania społeczne w praktyce, Warszawa, s. 120.

Artykuły
40






captcha