Przetargowy dylemat więźnia

Zrealizowanie badania sondażowego, którego szacowany koszt przekracza ustawowy próg 30 tysięcy euro, w ramach instytucji zamówienia publicznego możliwe jest jedynie na podstawie konkursu przetargowego. Okazuje się, że w dużej mierze to właśnie kontekst przetargu oraz praktyka rozstrzygnięć konkursowych mogą determinować jakość badań realizowanych za pieniądze publiczne.

Na pierwszy rzut oka bardziej zdroworozsądkowy wydaje się być jednak pogląd mówiący, że to instytucja badawcza w pełni odpowiada za poziom metodologiczny i wartość poznawczą przeprowadzonego przez siebie sondażu. Nie ulega wątpliwości, że badacze nie tylko ponoszą odpowiedzialność za raporty z badań, ale również są zobowiązani w swojej pracy do kierowania się etyką zawodową. Czy jednak to oni pozostają jedynymi adresatami zarzutu o niski poziom badań sondażowych finansowanych w ramach zamówień publicznych?

Odpowiedź okazuje się bardziej skomplikowana, gdy uwzględni się kontekst w jakim sondaże są zamawiane i realizowane. Przyjmując szerszą perspektywę, zauważamy, że badacze są jedną z wielu grup zawodowych uczestniczących w przetargach na badania. W ostatecznym rozrachunku na jakość badania przeprowadzanego w ramach zamówienia publicznego wpływ ma więc praca nie tylko badaczy, ale również urzędników, pracowników administracji publicznej, prawników oraz osób zajmujących się kontrolą procesu przetargowego.

Obecność w przetargach na badania sondażowe przedstawicieli różnych grup zawodowych, których wiedza z zakresu metodologii sondażu pozostaje zróżnicowana, w dużym stopniu determinuje działania i decyzje podejmowane przez agencje badawcze. Firmy te uczestnicząc w kolejnych konkursach przetargowych nabywają doświadczenia pomagającego im w wygrywaniu przetargów. Badacze starają się dopasować do praktyki rozstrzygnięć konkursowych tak, by ich wysiłek polegający na przygotowaniu oferty nie poszedł na marne. W tym sensie reagują oni na presję i wymagania systemu, który większą wagę przywiązuje do potencjalnych kosztów badania, a mniejszą do kwestii metodologicznych.

Dominacja kryterium ceny w rozstrzygnięciach konkursów przetargowych wpływa na działania firm badawczych starających się o środki finansowe z zamówień publicznych. Instytucja zamawiająca badanie jest w stanie przeznaczyć na ten cel z góry określoną sumę pieniędzy. W przypadku zamówień publicznych przekraczających ustawowy próg 30 tysięcy euro maksymalna cena, jaką wykonawcy mogą otrzymać w ramach przetargu jest na ogół upubliczniana. Gdy tak się nie dzieje, firmy stające do konkursu przetargowego wciąż dysponują jeszcze prawem do złożenia zapytania i uzyskania odpowiedzi w kwestii ceny maksymalnej. Tym, co z perspektywy uczestnika przetargu pozostaje niejawne są koszty badania zaproponowane w ofertach składanych przez inne firmy badawcze. Brak dostępu do wycen konkurencji sprawia, że uczestnicy postępowań przetargowych starają się niejako przewidywać swoje ruchy, co w rezultacie oznacza dopasowywanie się do praktyki rozstrzygnięć konkursowych. Stawka jest tutaj wysoka, ponieważ to od liczby wygranych przetargów zależą zyski i przyszłość danej firmy. Aby zwiększyć swoje szanse w konkursie rozstrzygającym, kto zrealizuje zamówienie publiczne na badanie sondażowe, firmy w składanych przez siebie ofertach celowo zaniżają jego koszty. Taka dumpingowa praktyka na ogół pojawia się w przypadku przetargów rozstrzyganych przede wszystkim w oparciu o kryterium ceny, w których kryteria metodologiczne stanowią niewielką część ostatecznej oceny ofert. Co więcej, w momencie, gdy praktyka dumpingowa stosowana przez jedną firmę okazuje się skuteczna (prowadzi do wygrania przetargu), pozostali uczestnicy rynku zamówień publicznych na badania społeczne zaczynają naśladować takie praktyki.

Kwestia ta pozostaje istotna głównie ze względu na jakość przyszłego badania. Należy bowiem pamiętać o tym, że dobre badanie, dobry sondaż wymagają określonych nakładów finansowych. Sytuacje, w których ceny proponowane w ofertach są wielokrotnie niższe niż szacunkowa wartość zamówienia (w zależności od wielkości przetargu nawet od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych) stanowią jednak dość powszechne zjawisko.

Dominacja kryterium ceny w rozstrzygnięciach konkursów przetargowych sprawia, że firmy badawcze celowo zaniżają potencjalne koszty związane z realizacją badania. Z ich punktu widzenia udział w konkursie przetargowym staje się swego rodzaju grą, w której wielu uczestników stara się tak oszacować koszt badania, by był on konkurencyjny (to znaczy: stosunkowo niski) w stosunku do ofert pozostałych „graczy” oraz jak najbliższy maksymalnej cenie, jaką jest gotów ponieść podmiot zamawiający badanie. Utajenie cen zadeklarowanych przez firmy badawcze w ofertach konkursowych generuje w ramach przetargowej gry problem, który w dużej mierze podobny jest do dylematu więźnia.

Przetargowy dylemat więźnia okazuje się pomocny przede wszystkim w zrozumieniu tego, dlaczego firmy startujące w konkursach rozpisywanych na podstawie zamówień publicznych decydują się na zaniżanie kosztów badania, co w dłuższej perspektywie działa na niekorzyść całej branży badawczej.

Firmy przygotowując oferty konkursowe muszą wyceniać koszt badania w sposób niezależny. Brak wiedzy na temat cen proponowanych przez innych uczestników przetargu sprawia, że ich gotowość do podtrzymywania solidarności branżowej staje się coraz mniejsza. Solidarność branżową należy tu rozumieć jako powstrzymywanie się od praktyk dumpingowych i dbanie o jakość realizowanych badań.

Dla uproszczenia przyjmijmy, że w konkretnym przetargu na realizację badania sondażowego biorą udział dwie agencje badawcze, które nie tylko rywalizują ze sobą o pieniądze oferowane w ramach zamówienia publicznego, ale również traktując siebie na zasadzie „konkurentów” w ogóle nie komunikują się w sprawie przetargu. Składając oferty firmy te mogą kierować się dwiema strategiami: pierwsza polega na zaproponowaniu realistycznej wyceny kosztów badania (czyli takiej, która uwzględnia wszystkie niezbędne koszty związane z realizacją badania), druga strategia wiąże się z zaniżoną wyceną kosztów badania (czyli taką, która ignoruje pewne koszty związane z realizacją badania, ale jednocześnie daje możliwość zaproponowania niższej i bardziej konkurencyjnej ceny).

 

Firma Brealistyczna
wycena kosztów badania
Firma Bzaniżona
wycena kosztów badania
Firma Arealistyczna wycena kosztów badania WARIANT 1

Obie firmy podają realistyczne wyceny kosztów badania.

Efekt: Do rozstrzygnięcia przetargu niezbędne są inne kryteria niż cenowe (np. metodologiczne).

 

 

WARIANT 2

Firma B celowo zaniża wycenę badania, by jej oferta była bardziej konkurencyjna w stosunku do realistycznej wyceny Firmy A.

Efekt: Firma A ma poczucie, że została ukarana za działanie zgodne z solidarnością branżową.

Firma Azaniżonawycena kosztów badania WARIANT 3

Firma A celowo zaniża wycenę badania, by jej oferta była bardziej konkurencyjna w stosunku do realistycznej wyceny Firmy B.

Efekt: Firma B ma poczucie, że została ukarana za działanie zgodne z solidarnością branżową.

WARIANT 4

Obie firmy oferują zaniżone wyceny kosztów badania.

Efekt: Wśród instytucji zamawiających utrwala się przekonanie, że badania mogą być coraz tańsze.

 

 

 

Moment otwarcia kopert z ofertami konkursowymi ujawnia i utrwala określone praktyki na przetargowym rynku badań. Sytuacja, w której wszystkie firmy uczestniczące w przetargu podają realistyczne wyceny kosztów badania (wariant 1), z dzisiejszej perspektywy jest już stanem idealnym. W praktyce mamy bowiem do czynienia z tym, że część, a nawet większość uczestników postępowań konkursowych decyduje się na przyjęcie strategii drugiej, związanej z celowym zaniżaniem kosztów badania (warianty: 2 i 3). Najczęściej okazuje się ona skutecznym rozwiązaniem, pozwalającym na wygrywanie konkursów przetargowych. W konsekwencji wśród firm, które do tej pory kierowały się strategią wycen realistycznych, pojawia się przekonanie o konieczności zmiany zachowania tak, by dopasować się do dumpingowej praktyki obecnej na rynku przetargowym.

Wariant 4 obrazujący sytuację, w której wszystkie firmy celowo zaniżają koszty badania, zwraca z kolei uwagę na długoterminowe konsekwencje takich praktyk. Osłabieniu ulega tu przede wszystkim branżowa solidarność. Z punktu widzenia pojedynczej firmy zaniżanie cen staje się opłacalne, ponieważ w ten sposób zwiększa ona swoje szanse na wygranie przetargu. Na późniejszym etapie okazuje się czasem jednak, że pozyskane pieniądze są niewystarczające, by zrealizować badanie o określonej wielkości według schematu założonego w ofercie. Należy również pamiętać o tym, że wszelkie próby cięcia kosztów związanych z realizacją badania stanowią potencjalne zagrożenie dla jakości i wartości poznawczej przyszłego raportu.

Łamanie branżowej solidarności poprzez zaniżanie kosztów niezbędnych do przeprowadzenia badania poprawnego pod względem metodologicznym rodzi jeszcze jeden poważny problem. Praktyka pokazuje, że agencje badawcze w składnych przez siebie ofertach przetargowych notorycznie zaniżają wartość swojej pracy. W ten sposób utrwalają one wyjątkowo niekorzystny obraz badań, które w świadomości osób je zamawiających zaczynają jawić się jako przykład taniej usługi. Długofalowo, takie postępowanie jest po prostu niekorzystne z punktu widzenia interesów całej branży badawczej.

Zgoda środowiska badawczego na dominację kryterium ceny prowadzi w konsekwencji do obniżenia jakości badań realizowanych w ramach przetargów publicznych. Z jednej strony, przetargowy dylemat więźnia pokazuje, że niedoskonały pozostaje sam system zamówień publicznych. Z drugiej jednak, widoczne również jest to, że odejście od praktyki polegającej na wybieraniu ofert na badania sondażowe i społeczne głównie w oparciu o cenę może stać się możliwe przede wszystkim za sprawą większej aktywności po stronie branży badawczej.

Karty
119
© 2013 Na straży sondaży
Projekt i wykonanie mciastek






captcha